Moa Herngren – Rozwód

13.05.2024



Moa Herngren, Rozwód [Skilsmässan], tłum. Wojciech Łygaś, Albatros, 2024, 416 stron.
Sceny z życia rodzinnego

Myślałam, że po jakimś czasie od lektury „Rozwodu” słowa lepiej ułożą mi się w głowie i będę mogła bardzo konkretnie i precyzyjnie napisać wam o tym, dlaczego ta powieść tak bardzo mi się podobała. Czas minął, a ja mimo to dłuższą chwilę siedziałam przed pustym dokumentem i migającym wymownie kursorem. Wiem jednak, że czasami tak właśnie bywa, gdy jakaś historia mocno do mnie trafia, pozostawiając po sobie ślad, którym później jakoś trudno się podzielić. Spróbuję, ale gdyby to nie wybrzmiało wystarczająco mocno, to musicie wiedzieć od razu jedno: warto przeczytać. Moa Herngren napisała powieść, która pokazuje, że czasami możemy patrzeć na to samo, możemy żyć tym samym, a jednak odczuwać coś zupełnie inaczej. 

Bea i Niklas są małżeństwem od ponad trzydziestu lat i wydaje się, że będą razem zawsze. A przynajmniej tak to widzi Bea, która nie wyobraża sobie codzienności bez męża. Wprawdzie zdarzały im się trudniejsze chwile, jak wszystkim, ale zawsze je razem pokonywali i później nawet potrafili się z tego śmiać. W sprzeczce, po której Niklas wyszedł z domu, nie upatruje więc niczego szczególnego, czekając aż mąż przyzna się do błędu, przeprosi i wróci. Tyle tylko, że on wcale nie wraca.



Siła „Rozwodu” tkwi w umiejętności autorki do przedstawienia dwóch zupełnie różnych punktów widzenia, dwóch wersji tego samego małżeństwa. I nie wybrzmiewa tu wcale wniosek, że któreś z bohaterów mija się z prawdą, ale że po prostu można inaczej postrzegać te same rzeczy, inaczej je czuć i przeżywać. I to nie znaczy, że tylko jeden z tych obrazów jest autentyczny. To szalenie życiowe i niezwykle uderzające.

Trochę z automatu chciałoby się stanąć po którejś stronie, wskazać winnego palcem i móc ułożyć sobie w głowie myśl, o tym, kto cierpi bardziej, kto ma rację. Tyle tylko, że Moa Herngren udowadnia, że małżeństwo Bei i Niklasa, ich postawy i działania, nie są tak oczywiste, nie poddają się łatwym ocenom. Można zamiast ferowania wyroków spróbować zrozumieć obie strony, postawić się na ich miejscu. Autorka robi to zadziwiająco sugestywnie – wchodzi w buty obojga na tyle mocno, że naprawdę miałam wrażenie, że w zależności od postaci widzę i czuję wszystko zupełnie inaczej. A emocji w tej historii nie brakuje i poza tym, że przeżywałam je razem z bohaterami, to rodziło się we mnie przy okazji sporo refleksji. Ile jest takich małżeństw jak Bei i Niklasa? Kiedy dociera się do punktu w związku, z którego już nie ma odwrotu i nie da się go naprawić? Jak być z drugą osobą, by widzieć ją tak naprawdę? Szalenie trudne pytania, na które – jak sądzę – nie ma jednej właściwiej odpowiedzi.



Właśnie takie powieści jak „Rozwód” doceniam najbardziej, gdy mam poczucie, że to było coś więcej niż tylko kolejna mniej lub bardziej ciekawa historia. To raczej pełna różnych emocji lekcja, z której mogłam wyciągnąć coś dla siebie. Autentycznie przedstawiona i zdecydowanie poruszająca. Taka, przy której nie sposób uznać, że to jedynie fikcja literacka, daleka od rzeczywistości, bo przecież takie sceny z życia rodzinnego rozgrywają się codziennie, w wielu miejscach, rozrywając serca różnych osób. Moa Herngren stworzyła obraz na tyle przejmujący, a przy tym nieprzerysowany, że jej proza z miejsca do mnie trafiła. Czekam na kolejne powieści szwedzkiej pisarki z nadzieją, że okażą się tak samo wartościowe.


  Garść cytatów:

Zdarzenia, które na pierwszy rzut oka wydają się mieć katastrofalne skutki, czasem dają pozytywny rezultat”. (s. 88)

~~*~~
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Albatros.
[współpraca reklamowa]
Sceny z życia rodzinnego

Zobacz również

8 komentarze

  1. Przekonałaś mnie kochana, żeby przeczytać tę książkę. Będę miała wobec niej dużo oczekiwania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam przeczucie, że będzie Ci się podobała :)

      Usuń
  2. Trudna tematyka, ale brzmi ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście bardzo trudna, ale myślę, że autentycznie przedstawiona.

      Usuń
  3. Ukazanie w takiej konwencji dwóch różnych punktów widzenia na pewno nie jest łatwe, więc tym bardziej trzeba ten zabieg docenić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, a autorka niezależnie od perspektywy, jest bardzo przekonująca.

      Usuń
  4. No kurczę! Teraz to będę musiała przeczytać!!

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy