Daphne du Maurier - Niebieskie soczewki

20.08.2025



Daphne du Maurier, Niebieskie soczewki i inne opowiadania [Blue lenses and other stories], tłum. Paweł Lipszyc, Albatros, 2025, 400 stron.

Zdecydowanie lubię się z książkami Daphne du Maurier (a szczególnym uczuciem darzę powieści „Moja kuzynka Rachela”, „Oberża na pustkowiu” i „Kozioł ofiarny”), więc okazję do kolejnego spotkania skwapliwie wykorzystałam. Tym razem w ręce wpadły mi „Niebieskie soczewki i inne opowiadania”, a że z krótką formą w wykonaniu autorki też miałam już do czynienia (bardzo dobry zbiór „Ptaki”), to nastawiałam się na naprawdę wciągającą lekturę. I częściowo zdecydowanie tak było. A częściowo niestety nie.

W zbiorze znajdziemy osiem opowiadań: „Alibi”, „Niebieskie soczewki”, „Ganimedes”, „Staw”, „Arcyksiężna”, „Groźny”, „Polowanie”, „Niebianie”. W pierwszym z nich towarzyszymy mężczyźnie, który nagle odczuwa potrzebę ucieczki od monotonii dotychczasowego życia, więc pod wpływem impulsu wynajmuje lokum w nieciekawej okolicy, udaje artystę i planuje morderstwo. W drugim pewna kobieta po zabiegu na oczy zaczyna widzieć wszystko zupełnie inaczej i nie jest pewna czy to z nią jest coś nie tak, czy z wszystkimi dookoła. Trzecie opowiadanie to ukłon w stronę greckiej mitologii w uwspółcześnionej wersji, gdy pewien nauczyciel w trakcie podróży do Wenecji spotyka na swojej drodze młodziutkiego kelnera, na punkcie którego zaczyna mieć obsesję. W pozostałych mamy kolejno dziewczynkę, która czuje niezwykłe przyciąganie do znajdującego się nieopodal domu dziadków stawu; historię księstwa Rondy, z monarchą strzegącym receptury wiecznej młodości; aktora podziwianego przez wszystkich, który przez lata bycia kierowanym przez innych zatracił wewnętrzną siłę; kłusownika, który zrobi wszystko, by upolować rzadką górską kozicę; chłopca, który nie mówi, ale wiele rozumie - na przykład to, że rodzice go nie kochają.



Przez część książki towarzyszył mi podziw dla Daphne du Maurier i jej umiejętności budowania takiej dusznej i gryzącej wewnętrznie atmosfery. Z uczuciem fascynacji czytałam „Alibi” i „Niebieskie soczewki” oraz  (w odrobinę mniejszym stopniu, ale nadal) - „Ganimedesa”. Wszystko mi się tam zgadzało, wszystko dawało poczucie, że te opowieści strona po stronie wciągają mnie w sam środek szaleństwa o trudnym do przewidzenia finale. Miałam w głowie myśl, że autorka po raz kolejny zachwyca mnie swoim piórem i tym, jak doskonale potrafi pobudzać moją czytelniczą wyobraźnię. I kiedy już nastawiłam się na takie właśnie emocje, okazało się, że kolejne historie tak dużego wrażenia na mnie nie zrobiły.

Miałam takie poczucie, że to, co najlepsze w tym zbiorze pojawiło się na początku, a później jest już raczej letnio, jedynie z pewnymi przebłyskami czegoś lepszego. Nie to, żeby poza pierwszymi trzema pozostałe opowiadania były złe, bo czytałam je przecież z zainteresowaniem, ale brakowało mi  zdecydowanie tego niepokojącego klimatu, który sprawia, że w ciele autentycznie czuje się napięcie. Gdzieś tam może chwilami przebijała się nadzieja na kolejną intrygującą historię, ale wtedy albo rozwój fabuły, albo zakończenie historii jakoś gasiły ten płomień. 



Miotam się więc teraz w ocenie, próbując postawić na szali uznanie wobec trzech opowiadań, które podobały mi się bardzo i niedosyt, który czuję wobec pozostałych. Świetne, pełne napięcia historie naprzeciwko tych z ciekawym zamysłem, ale bez tego niepodrabialnego klimatu, który potrafi utrzymać Daphne du Maurier od początku do końca. Dumam, dumam i konkluzję mam taką: dla „Alibi”, „Niebieskich soczewek”, „Ganimedesa” warto po ten zbiór sięgnąć, a pozostałe opowiadania można przeczytać (lub nie).


  Garść cytatów:

„Wątpliwości rozszczepiają się na wiele odmiennych nastrojów i nic już nie jest bezpieczne, nikomu nie można wierzyć. Człowiek, który traci wiarę, traci własną duszę”. (s. 266)

               
           


  

Zobacz również

5 komentarze

  1. Jeszcze zastanowię się nad lekturą tego zbioru opowiadań.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że to, co dobre pojawiło się jedynie na początku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak na razie mam zamiar zacząć znajomość z twórczością tej autorki od innych książek (np. od Rebeki). Nad tą pozycją jeszcze się zastanowię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przepadam za zbiorami opowiadań.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przepadam za zbiorami opowiadań.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji i dziękuję za każde pozostawione słowo :)

Polub K-czyta na Facebooku

Obserwatorzy